Czas trwania impulsu jest jedną z kluczowych rzeczy którymi powinniśmy się kierować przy wyborze lasera do naszego salonu – ale dlaczego to jest tak istotne?
Ma to bezpośredni związek z takim zjawiskiem jak czas termicznej relaksacji – jest to nasza unikatowa cecha tkanek, która mówi o tym ile temperatury i w jakim okresie czasu, jest w stanie „przyjąć” i poradzić sobie nasza skóra.
Żeby ułatwić wyjaśnienie – możemy wziąć na przykład rozgrzaną patelnię i naszą skórę.
Jeśli patelnia ma temperaturę 100 stopni Celsjusza i przytkniemy ją do skóry na sekundę – popatrzymy się i to dość mocno – jednak jeśli przytkniemy tą samą patelnię na 0,2 sekundy – nie stanie się absolutnie nic.
Żeby przez czas 0,2 sekundy poparzyć skórę, musielibyśmy używać patelni o temperaturze 250 stopni (przykład, nie wyliczenie :P) – więc jak widzimy, możemy użyć dużo większej temperatury – bez skutku negatywnego dla skóry.
Tak samo sprawa ma się z laserami – możemy pracować mocą X, jeśli impuls trwa 6 nanosekund, ale jeśli mamy laser który czas impulsu ma 3 nanosekundy – możemy pracować mocą 2X (dwa razy więcej). W Przypadku lasera pikosekundowego, ma to jeszcze większe znaczenie – bo może się okazać, że możemy pracować mocą nawet 3-6 krotnie wyższą niż w przypadku lasera nanosekundowego – a to pozwala nam dużo skuteczniej rozbijać pigment na pojedynczej sesji, przez co mamy dużo lepsze efekty, bez negatywnego wpływu na skórę.